niedziela, 8 lipca 2012

Burze - nie taki diabeł straszny

O burzach wiemy tyle, że straszą nas piorunami i są niebezpieczne, ale poza tym mają one w sobie wiele piękna i są ściśle związane z tym co dzieje się w kosmosie.

Wyładowania elektryczne w tym zjawisku atmosferycznym powstają w chmurach zwanych cumulusami. Te z kolei tworzą się na granicy frontów. Rozbudowują się wtedy do ogromnych rozmiarów sięgając nawet 10 kilometrów, czyli wyżej niż latają samoloty pasażerskie. Ścierające się masy ciepłego i chłodnego powietrza tworzą silne prądy wstępujące. Kondensująca się tam para wodna przeradza się kryształki lodu, które poruszając się w chmurze trą o siebie i wytwarzają ładunek elektryczny. Jak się jednak okazuje jest on zawsze zbyt mały by pokonać opór elektryczny jaki mu stawia powietrze na drodze do ziemi.

Jak to więc się dzieje, że pioruny sięgają powierzchni planety?